Zostawiam Wam najlepsze frazy i dialogi z filmu Life is beautiful , włoskiego filmu wyreżyserowanego i z udziałem Roberto Benigniego. Wyszło na jaw w 1997 roku, a jego argumentacja dotyczy działań żydowskiego ojca, który stara się chronić swojego syna, gdy zostanie uwięziony w nazistowskim obozie koncentracyjnym.
Mogą Cię również zainteresować te frazy z hollywoodzkiego kina.
-Zwykli barbarzyńcy, wandale. To jest smutne. Głupie gadanie! „Żydowski klaun”. -Elizjum.
-Czy jest tu jakaś Dora? Ona jest Włoszką. Ona jest moją żoną. –Guido Orefice.
-Nie podobał mi się pociąg. –Giosué Orefice.
-Ja też nie. Wrócimy autobusem, dobrze? Oni słuchali! Wrócimy autobusem! –Guido Orefice.
-Jakie są twoje preferencje polityczne? –Guido Orefice.
-Benito, Adolfo! Usiądź! Przepraszam, Guido, co mi mówiłeś? -Inny mężczyzna.
-Tatusiu, nie mogę znaleźć innych dzieci i przyszła pani, żeby mi powiedzieć, żebym wziął prysznic. –Giosué Orefice.
-To jest dobry pomysł. Idź wziąc prysznic. –Guido Orefice.
-Do widzenia i zachowuj się, ponieważ są to trudne czasy. Trudne czasy! –Oreste.
-Gra zaczyna się teraz, kto tu jest. Pierwszy, który zdobędzie tysiąc punktów, wygrywa. Nagrodą jest czołg! Szczęściarz. Każdego dnia będziemy ogłaszać, kto prowadzi tym donośnym głosem. Ten z najmniejszą liczbą punktów musi nosić na plecach tabliczkę z napisem „idiota”. –Guido Orefice.
- Krasnale i Królewna Śnieżka siadają do jedzenia. Jak myślisz, jak szybko będzie służyć Twoim gościom? W siedem sekund! -Zagadka.
- Robią od nas guziki i mydełka. Wszystkich nas palą w piekarniku. Płakał mężczyzna i to powiedział. –Giosué Orefice.
-Znowu jej uwierzyłeś? Myślałem, że jesteś mądrym, sprytnym i inteligentnym chłopcem. Domyśl. Dziś rano umyłem ręce Bartolomeo. A potem zapiąłem się z Francesco. Albo wyobraź sobie: „Ten człowiek jest zrobiony z drewna i nie pali się, ponieważ nie jest wystarczająco suchy”. Bądźmy poważni! –Guido Orefice.
-Miło cię poznać. Jestem księciem Guido. Wszystko tutaj jest moje. Tutaj zaczyna się książęce księstwo. Nazwę to miejsce Addis Abebą. Zmienię to wszystko. Na zewnątrz krów pojawiają się wielbłądy. Nawet kilka hipopotamów. Muszę iść, spotkam księżniczkę. - Guido Orefice.
-Dzień dobry księżniczko! -Guido.
-Jak okropne! To prawie mnie zabiło. Czy cię zraniłam? –Dora.
-Nigdy nie byłem lepszy. Czy zawsze tak wychodzisz z domu? -Guido Orefice.
-Słuchaj tego problemu. Pamiętam to, bo mnie zszokowało. Szaleniec kosztuje państwo cztery marki dziennie. Kaleka, cztery i pół śladu. Padaczka, trzy i pół śladu. Biorąc pod uwagę, że średnia wynosi cztery oceny i mamy 300 000 pacjentów, ile zaoszczędziłoby państwo, gdyby te osoby zostały wyeliminowane. -Policjant.
- Zaoszczędzilibyśmy 1200 000 marek dziennie. - Rodolfo.
-Dokładny! -Policjant.
-Jeśli powiesz moje imię, już mnie tam nie ma. Kim jestem? Cisza! -Zagadka.
-Pomyśl o słoneczniku, kłaniają się słońcu. Ale jeśli zobaczysz kogoś pochylonego, wiesz, że nie żyje. Tutaj służysz, nie jesteś sługą. Służba to najwyższa sztuka. Bóg był pierwszym sługą. Bóg służy ludziom, ale nie jest sługą ludzi. –Eliseo Orefice.
-Przynajmniej nie zmuszają dzieci ani starszych do pracy. –Dora.
-Nie zmuszają ich do pracy, ponieważ ich zabijają! Pewnego dnia usłyszysz kobietę mówiącą: Dzieci, chodźcie wziąć prysznic! Potem wsadzą was do komory gazowej. - Więzień.
-Spójrz na mnie, księżniczko. Chodź, jestem tutaj. Spójrz na mnie księżniczko. Odwróć się księżniczko. –Guido Orefice.
-Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Czekaj na mój sygnał. -Dr. Lessing.
-Im więcej, tym mniej widać. Ciemność! - Riddle.
-Oto moja historia. Oto ofiara, jaką złożył mój ojciec. To jest prezent, który mi dałeś. –Giosué Orefice.
- Zasnąłeś, kiedy do mnie mówiłeś! Jak to zrobiłeś?. -Guido Orefice
-Schopenhauer. -Ferrucio.
-WHO?. -Guido Orefice.
-Schopenhauer mówi, że z wolą możesz robić, co chcesz. „Jestem tym, kim chcę być”. Teraz chcę spać, więc mówię sobie. „Śpię, śpię” i dobrze zasypiam. -Ferrucio.
-Dlaczego nie wpuszczają Żydów lub psy? –Giosué Orefice.
- Każdy robi, co chce, Joshua. W tym sklepie z narzędziami nie wpuszczają Hiszpanów ani koni. Później do apteki nie wpuszczają Chińczyków ani kangurów. Oni ich nie lubią. Co mogę powiedzieć? –Guido Orefice.
-Co to za miejsce? Jest pięknie: latają gołębie, kobiety spadają z nieba! Przeprowadzam się tutaj! –Guido Orefice.
-Patrz! Zatrzymali pociąg, żeby mama wsiadła. –Giosué Orefice.
-Kiedy mogę zobaczyć moją mamę? –Giosué Orefice.
-Gdy gra się skończy. –Guido Orefice.
- A teraz, panie i panowie, wspaniała niespodzianka oferowana przez Grand Hotel. Ciasto z Etiopii. –Guido Orefice.
-Nie masz pojęcia, co mówię, prawda? –Żołnierz Stanów Zjednoczonych.
-Szukają kogoś, kto mówi po niemiecku, aby przetłumaczył ich instrukcje. –Bartolomeo
–Me! Zrobię to! Tłumaczę dla nich! –Guido Orefice.
-Mówisz po niemiecku? –Bartolomeo.
-Nie. -Guido Orefice.
-Pilny telegram. Muszę natychmiast jechać do Berlina. Co to za kwiaty? -Dr. Lessing.
-Są za jego wyjazdem. –Guido Orefice.
"Wezmę tylko jeden." Zaniosę to mojej żonie, kwiatku Guido. Naprawdę podobało mi się twoje towarzystwo. Jesteś najbardziej zaradnym kelnerem, jakiego kiedykolwiek spotkałem. -Dr. Lessing.
-Dziękuję, jesteś klientem o największej kulturze, z jaką się spotkałem. –Guido Orefice.
-Giosué, dlaczego tu jesteś? Nie powinno cię tu być! Idź stąd! Dlaczego nie jesteś z innymi dziećmi? - Guido Orefice.
- Powiedzieli, że wszystkie dzieci musiały się dziś kąpać, a ja nie chcę. –Giosué Orefice.
-Cisza to najpotężniejszy płacz. Czy to twój przyjaciel, poeta? -Elizjum.
-Ci goście są szaleni! To musi ważyć sto kilogramów! Tutaj musi być jakieś 3000 stopni. Vittorino, już nie zniosę tego! –Guido Orefice.
-Możesz stracić wszystkie swoje punkty w jeden z następujących sposobów. Po pierwsze: jeśli płaczesz. Po drugie: jeśli poprosisz o spotkanie z mamą. Po trzecie: jeśli jesteś głodny i zamów przekąskę. Zapomnieć! –Guido Orefice.
-Potrzebuję twojego podpisu, aby otworzyć mój księgarnię. –Guido Orefice.
-Pan. Rodolfo, powiedziałem mu. -Sekretarz.
-Tylko podpis. –Guido Orefice.
-Nie, nie mogę. Mój zastępca będzie tu za godzinę. Zapytaj go. -Rodolfo.
- Potrzebuję tylko podpisu. –Guido Orefice.
-Jesteśmy blisko tutaj. -Rodolfo.
- Jest za dziesięć do jednego. –Guido Orefice.
-Złożyć skargę. -Rodolfo.
-Co mogło mi się stać? Najgorsze, co mi mogli zrobić, to rozebrać, pomalować na żółto i napisać „żydowski kelner”. Nie wiedziałem nawet, że ten koń był Żydem. –Guido Orefice.
„Mój Boże, zmiłuj się!” Proszę, nie pozwól, żeby to była prawda. Kolejna kolacja, gdzie prefekt? –Dora.
- Umrzemy tutaj. Nie zniosę tego dłużej. Przestanę to robić. Powiem ci, że nie mogę tego zrobić. Co oni mi zrobią? –Guido Orefice.
-Zabiją cię! -Vittorino.
-Gdzie to się dzieje? -Guido Orefice.
-Tu na dole. –Vittorino.
-O MÓJ BOŻE! Nigdy tego nie zrobię! –Guido Orefice.
-Tatusiu, strasznie mnie wystraszyłeś! –Giosué Orefice.
- (sarkastycznie) Naturalnie! Nasza rasa jest lepsza. Właśnie przybyłem z Rzymu, aby powiedzieć wam dzieci, że nasza rasa jest lepsza. Zostałem wybrany przez rasistowskich włoskich naukowców, aby to udowodnić. Dlaczego mnie wybrali? Mówię Ci? Kto będzie przystojniejszy ode mnie? (…) Jestem czystym Aryjczykiem. –Guido Orefice.
-Nigdy nie byłeś w pociągu, prawda? Oni są wspaniali! Wszyscy stoją, sklejeni ze sobą i nie ma siedzeń! –Guido Orefice.
-Dora i ja urodziliśmy się na tej samej ulicy. Chodziliśmy razem do szkoły i mieliśmy tych samych przyjaciół. Dora jest kobietą mojego życia, a ja jestem mężczyzną jej życia; dlatego zdecydowaliśmy się pobrać w przyszłym roku. Zapraszamy wszystkich 9 kwietnia do Bazyliki Santa María del Pellegrino. -Rodolfo.
-Dzień dobry księżniczko. Ostatniej nocy śniłem o tobie całą noc. Mieliśmy iść do kina. Miałaś na sobie ten różowy garnitur, który naprawdę mi się podoba. Jesteś wszystkim o czym myślę, księżniczko. Zawsze myślę o Tobie. –Guido Orefice.
-Mój mąż i syn są w tym pociągu. Chcę dostać się do tego pociągu. Usłyszałeś mnie? Chcę dostać się do tego pociągu. –Dora.
-Nie możesz sobie wyobrazić, jak bardzo chcę się kochać, nie tylko raz, ale w kółko. Ale nigdy nikomu nie powiem, zwłaszcza Tobie. Musieliby mnie torturować. (…) Musiałbym być szalony, żeby ci powiedzieć. Mógłbym nawet kochać się z tobą teraz, tutaj do końca mojego życia. -Guido.
-Musisz przyjść do biura komendanta policji. -Urzędnik.
-Jeszcze raz? –Guido Orefice.
To już było. –Giosué Orefice.
-Chodźmy. -Urzędnik.
-Czemu? –Guido Orefice.
-Jak wiesz, inspektor przyjechał do Rzymu, aby opowiedzieć nam o manifestie rasowym podpisanym przez większość najwybitniejszych włoskich naukowców. Pokaże i to nas zaszczyca, że nasza rasa jest rasą wyższą, najlepszą ze wszystkich. Zajmijcie miejsca. Śmiało, inspektorze. -Policjant.
-Jesteś takim dobrym chłopcem. Spać Mieć słodkie sny. Może oboje śnimy. Może to wszystko sen, a mama obudzi nas mlekiem i ciasteczkami. Po jedzeniu będę się z nią kochać dwa lub trzy razy. Jeśli mogę. –Guido Orefice.
-Wygraliśmy! Zarabiamy tysiąc punktów! Mój tata i ja zdobyliśmy pierwsze miejsce i wygraliśmy prawdziwego czołgu! Wygraliśmy! Wygraliśmy! –Giosué Orefice.
-Nic nie jest bardziej potrzebne niż niepotrzebne. –Eliseo Orefice.
-To jest prosta historia… ale taka, której nie jest łatwo opowiedzieć. –Giosué Orefice.
-To boli? -Elizjum.